8/17/2012

Kraków

Hej.
Wczoraj wróciłam w nocy, więc pisze dzisiaj.
Wróciliśmy dzień wcześniej. Szkoda. Troche jestem zawiedziona, bo chciałam iść do jeszcze jednego sklepu, ale się nie udało.
Przyjechaliśmy w środe, około 13 byliśmy u kuzynki. Pogadaliśmy troche i pojechaliśmy zwiedzać. Zaparkowaliśmy samochód przy Błoniach i przeszliśmy się na Wawel spacerkiem. Franek (półroczny synek kuzynki) usnął. Weszliśmy na plac zamkowy. Byliśmy przy grobach Piłsudskiego i Kaczyńskich. Później obejrzeliśmy Kraków z murów i zeszliśmy na dół. Następnie w strone Sukiennic. Przeszliśmy się po Rynku Głównym i jak wracaliśmy w strone kościoła Dominikanów to kupiliśmy sobie lody, a raczej jakiś roztopiony napój o smaku lodów. Mieli takie kolejki, że nie nadążali zmrozić. Lody były wysokie, więc się przechylały i w taki sposób mojemu bratu spadł lód. Mi się udało zjeść bez większych przygód - tylko brudne ręce. Następnie poszliśmy ulicą Franciszkańską obok okna papieskiego i do samochodu. Wróciliśmy do domu zjedliśmy jakąś kolacje i poszliśmy spać. 
W czwartek zjedliśmy śniadanie i około 9 pojechaliśmy do Ikei. Kupiłam sobie 36 świeczek jabłkowych (9,99zł) i 6 szklanych podstawek na świeczki (5,99). O 13 byliśmy w domu. Zjedliśmy obiad i pojechaliśmy na budowę kuzynki. Po drodze wstąpiliśmy do sklepu elektrycznego, gdzie w wielkim akwarium pływało kilka żółwi. Zrobiłam im zdjęcie, ale niestety telefonem, więc jakość nie będzie zachwycająca. Jak się okazało obok budowy jest stadnina koni. Zrobiłam zdjęcia, ale tym razem aparatem. Koni było pięć.  Wróciliśmy do domu i o 19 spakowaliśmy się i wyjechaliśmy.

Troche się rozpisałam. Dziś jade do babci znów, więc nie wiem jak będzie z notkami. :)
Zdjęcia koni wrzuce jak wróce, bo ich jeszcze nie ogarnełam. Tak więc świeczki i dwa zółwie, bo zdjęcie zrobione z góry się rozmazało. :(




3 komentarze:

  1. Jakie słodkie żółwie.
    Fajnie też bym chciała pojechać do Krakowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Kraków! Tam jest pięknie *__*

    OdpowiedzUsuń
  3. I tak mój żółw jest ładniejszy! Zapraszam do siebie na bloga :))

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy.
Zostaw po sobie ślad, a ja się odwdzięczę tym samym ;)